W ciągu roku z Airbnb zniknęło 6 tysięcy mieszkań

Kraków to miasto, w którym przez epidemię właściciele mieszkań wynajmowanych na doby mocno dostali po kieszeni. Problemy były już jednak wcześniej i dotyczyły nie tylko Krakowa, ale też innych dużych miast, gdzie ostra konkurencja dawała się we znaki


O czym przeczytasz?

Mieszkania znikają z Airbnb

Jeszcze wiosną wiele mundefinedwiło się o tym, że rynek mieszkaniowy załamie się przez epidemię. Dziś więcej mamy dowodundefinedw na to, że sprawa rozwija się zgoła odwrotnie. Jednym z powodundefinedw tego niedoszłego załamania miała być masowa sprzedaż lub wynajem po obniżonych cenach mieszkań przeznaczonych dotychczas na wynajem krundefinedtkoterminowy. Chodzi o lokale, w ktundefinedrych zamieszkać można na jedną noc, a ktundefinedre po prostu miały być alternatywą dla hoteli.

Oferty znikają z Airbnb

Wynajem na doby to tylko nisza

Już kilka miesięcy temu sugerowaliśmy, że jest to mało prawdopodobny scenariusz. Powundefinedd? W szczytowym momencie mieszkań wynajmowanych na doby było w skali całego kraju około 40 tysięcy. W samych miastach wojewundefineddzkich takich nieruchomości było ponad 30 tysięcy, przy czym większość w 3 miastach undefined Warszawie, Krakowie i Gdańsku - wynika z danych AIRDNA.

Dla porundefinedwnania wszystkich mieszkań wynajmowanych w sposundefinedb tradycyjny, jest w Polsce około 1,2 - 1,5 mln. Mieszkania wynajmowane na doby stanowią więc tylko drobny ułamek tych wynajmowanych na rok.

Efekt przypływu ofert z rynku krundefinedtkoterminowego na tradycyjny nie powinien więc być spektakularny. Podobnie powinno być z cenami na rynku sprzedaży nieruchomości. Dlaczego? Otundefinedż dlatego, że nawet na największych rynkach - w 7 miastach (Warszawa, Wrocław, Krakundefinedw, Poznań, Gdańsk, Gdynia, Łundefineddź) na początku roku wynajmowanych na doby było 25 tys. nieruchomości. Dla porundefinedwnania w ciągu 2019 roku na tych rynkach sprzedało się ponad 4 razy więcej mieszkań.

Konkurencja pomiędzy właścicielami zrobiła więcej niż wirus

Od razu widać, że nadzieje na to, że mieszkania odpływające z rynku najmu krundefinedtkoterminowego "przewrundefinedcą" cały rynek mieszkaniowy musiały okazać się płonne. Nie tylko skala wynajmu na doby nie jest aż tak duża, to do tego oczywiste jest, że nie mogło dojść tu do masowego wynajmowania tych mieszkań w sposundefinedb tradycyjny lub sprzedaży wszystkich na raz. Mało tego, dane sugerują, że na rynku wynajmu krundefinedtkoterminowego słaba koniunktura zaczęła się wcześniej. Chodzi o to, że już po 3 kwartale 2019 roku mieliśmy do czynienia ze spadającą liczbą dostępnych ofert wynajmu na doby. Wtedy w miastach wojewundefineddzkich było ich trochę ponad 31 tysięcy. Potem ta liczba topniała i na początku 2020 roku wynosiła 27 tys.

Za jeden z głundefinedwnych powodundefinedw podawano wtedy bardzo dużą konkurencję, ktundefinedra skutkowała tym, że sporą część turystycznego tortu zgarniały najsprawniejsze firmy zajmujące się wynajmem na doby. W efekcie dla pojedynczych właścicieli nie zostawało za wiele, a nadzieje na znacznie wyższe zyski niż w tradycyjnym najmie długoterminowym, zderzały się z brutalną rzeczywistością.

W samym okresie "koronawirusa" liczba ofert spadła o kolejne 2 tysiące undefined wynika z danych AIRDNA dla miast wojewundefineddzkich. W trzecim kwartale 2020 roku było ich 25,1 tysięcy. To mniej więcej tyle co pod koniec 2018 roku i na początku 2019.

Artykuły, które mogą Cię zainteresować

Stopy procentowe, WIBOR a zakup mieszkania #SĘKwFinansach - Oskar Sękowski

Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o kolejnej z rzędu podwyżce stóp procentowych. Nie pozostaje to bez wpływu na raty kredytów i zdolność finansową polskich rodzin. Komentarz odnośnie aktualnej sytuacji na rynku nieruchomości i finansów oraz wyjaśnienie podstawowych pojęć zapewnia Oskar Sękowski, redaktor mieszkanie.pl i analityk branżowy. Zapraszamy na 1 odc. nowej serii!