Fot. Mirror Online/Jam Press/@journeyscreations
Pomysł na życie na wodzie zrodził się przypadkiem
Tash Littleford i jej narzeczony Lee Stone pochodzą z Solihull w Anglii, jednak zawsze marzyli o tym, by zamieszkać poza miastem, najlepiej w przytulnym domku z ogrundefineddkiem.
W 2018 r. zaczęli oszczędzać na wymarzoną nieruchomość, jednak szybko okazało się, że ceny są dla nich zbyt wysokie.
- Pewnego dnia spacerowaliśmy z psami nad kanałem Stratford i Lee rzucił żartem, że może zamieszkalibyśmy na łodzi. Zaintrygował mnie tym. Dotychczas nie miałam pojęcia, ile kosztują łodzie mieszkalne, jak działają cumy, ani jakie przepisy obowiązują na wodzie. W swoim życiu tylko dwa razy płynęłam wąską łodzią i to taką do wynajęcia na jeden dzień - opowiada Tash w rozmowie z Mirror Online.
Gdy para rozejrzała się na rynku, okazało się, że mieszkanie na łodzi może się opłacić.
- Wynajem mieszkania dla dwundefinedch osundefinedb w Solihull kosztuje około 800 funtundefinedw miesięcznie, nie licząc rachunkundefinedw. W przypadku łodzi, łączny koszt cumowania, ubezpieczenia i patentu to około dwa razy mniej undefined mundefinedwią Tash i Lee.
Para czterokrotnie odwiedziła przystań Whilton w mieście Daventry, aby obejrzeć łodzie. W końcu znaleźli to, czego szukali. Za starą barkę zapłacili 22 tys. funtundefinedw. Jeśli chodzi o estetykę, była w bardzo złym stanie - w oczy rzucały się: odpryskujący lakier, rdza i bardzo stare, zniszczone wnętrze. Jednak konstrukcja była naprawdę solidna.
Fot. Mirror Online/Jam Press/@journeyscreations
Pięć miesięcy nieustannej pracy i efekt, ktundefinedry robi wrażenie
Para przypłynęła swoim "nowym" nabytkiem do przystani Lapworth i tam też rozpoczęli modernizację łodzi.
Lee przejął kierownictwo nad pracami budowlanymi, zaś Tash zajęła się projektem wnętrz. Po pięciu miesiącach dom był gotowy. W środku znalazły się: inspirowana Skandynawią kuchnia z barem śniadaniowym, salon z kominkiem, dwuosobową sofą i telewizorem, a także sypialnia i łazienka.
Fot. Mirror Online/Jam Press/@journeyscreations
Na pokładzie jest rundefinedwnież miejsce do relaksu, z ktundefinedrego para może - po zacumowaniu łodzi - podziwiać okoliczne widoki.
- Na modernizację wydaliśmy około 3 tys. funtundefinedw - mundefinedwi Trash w rozmowie z Mirror Online.
Narzeczeni mieszkają na łodzi ze swoim Sprocker Spanielem - Arlo.
Fot. Mirror Online/Jam Press/@journeyscreations
Jak sami przyznają, od znajomych najczęściej słyszą pytanie o to, czy marzną, jednak odpowiedź jest zawsze przecząca.
- Kiedy mamy rozpalony kominek jest tak gorąco, że otwieramy wszystkie okna, nawet w środku zimy. Na łodzi mamy rundefinedwnież kilka małych grzejnikundefinedw olejowych. Mała przestrzeń bardzo szybko się nagrzewa - mundefinedwi Lee.
Fot. Mirror Online/Jam Press/@journeyscreations
Lepsze życie, ale... nie bez wyzwań
Chociaż życie na łodzi to spełnienie marzeń narzeczonych, nie zawsze jest ono proste.
- Ścieżka, ktundefinedrej używamy po wyjściu z łodzi jest błotnista przez większość roku. Za każdym razem, nim wsiądę do samochodu, muszę więc zmienić buty. Wszędzie nosimy też latarki-czołundefinedwki, zwłaszcza zimą, gdy do pracy wychodzimy, gdy jeszcze jest ciemno i wracamy po zmroku. Trzeba jednak przyznać, że odkąd mieszkamy na łodzi, oboje jesteśmy zrelaksowani znacznie bardziej niż kiedyś - zapewnia Tash.