Jedno jest pewne undefined nie można dziś powiedzieć, że ceny mieszkań w Polsce są niskie. Jak podaje NBP w Warszawie za metr mieszkania trzeba już płacić trochę ponad 10 tysięcy. W Gdańsku jest to około 9 tysięcy, a w Krakowie, Wrocławiu czy Gdyni już ponad 8 tysięcy. Nawet w tradycyjnie tańszych miastach wojewundefineddzkich undefined takich jak Kielce, Zielona Gundefinedra, Katowice czy Łundefineddź średnie ceny transakcyjne też zaczynają oscylować wokundefinedł 5 tys. złotych za metr.
W każdym już mieście, badanym przez bank centralny, cena metra kwadratowego jest obecnie wyższa niż u szczytu ostatniej hossy. W zależności od miasta ten szczyt wypadał zazwyczaj w latach 2007-8.
Ceny mieszkań mają oparcie w pensjach
Wbrew pozorom niewiele wynika jednak z prostego faktu, że np. metr mieszkania w stolicy kosztuje dziś 10 tys. złotych, a w 3 kwartale 2007 roku było to trochę ponad 9 tysięcy. Czy to znaczy, że dziś mieszkanie trudniej kupić niż 13-14 lat temu? W żadnym wypadku!
Powundefinedd jest prosty undefined w międzyczasie bardzo mocno zmieniły się wszystkie realia. Na przykład doszło do bardzo dużego wzrostu ceny w gospodarce przez co nie kupimy już benzyny za około 4 złote, a bochenek chleba czy litr mleka nie kosztują już 1-2 złote. Dla potencjalnych nabywcundefinedw mieszkań kluczowe jest jednak to, że oprocentowanie kredytundefinedw jest dziś ponad 2 razy niższe niż na przełomie lat 2007/8. Do tego same płace w międzyczasie prawie się podwoiły.
Skupmy się na tym ostatnim czynniku. Z szacunkundefinedw HRE Investments opartych o dane GUS i NBP wynika, że licząc od momentu, w ktundefinedrym przed laty mieszkania w stolicy były rekordowo drogie (3 kwartał 2007 roku) przeciętne wynagrodzenie w przedsiębiorstwach wzrosło o 99%, a ceny mieszkań poszły w gundefinedrę o niecałe 22%.
Ktoś mundefinedgłby uznać, że porundefinedwnanie to niewiele wnosi, bo przecież w międzyczasie (w latach 2008-12) mieszkania w Polsce taniały. Sprawdźmy więc jak zmienił się ceny mieszkań w okresie od 1 kwartału 2013 roku. W ten sposundefinedb sprawdzimy jak zmieniały się ceny i pensje w trakcie trwającej hossy mieszkaniowej. Efekt? W tym czasie ceny mieszkań poszły do gundefinedry o 54,5%, a przeciętne wynagrodzenie w przedsiębiorstwach wzrosło o około 53%.
Raz gundefinedrą pensje, a raz ceny
Okresy, w ktundefinedrych pensje lub ceny rosły szybciej, przeplatały się. W latach 2008-16 co do zasady gundefinedrą były wynagrodzenia. To one rosły szybciej niż ceny mieszkań. Mniej więcej połowa tego okresu przypada na czas, w ktundefinedrym na rynku mieszkaniowym mieliśmy korektę. Wtedy najlepiej poprawiały się możliwości nabywcze Polakundefinedw, bo mieszkania taniały, a GUS informował o rosnących pensjach rodakundefinedw.
Potem mieliśmy epizod, w ktundefinedrym m.in. dobre dane z gospodarki, wzrost optymizmu, niskie stopy procentowe i dobra koniunktura na rynku wynajmu spowodowały, że gundefinedrą były ceny mieszkań. Te w latach 2017-20 rosły szybciej niż pensje w przedsiębiorstwach. Potem jednak nastała epidemia. Chwilowo schłodziła ona apetyty kupujących i stopniowo obniżała dynamikę wzrostundefinedw cen. W efekcie w pierwszym kwartale 2021 roku średnia pensja rosła szybciej niż średnia cena mieszkań używanych w największych miastach. Drugi kwartał także wygląda obiecująco. Zarundefinedwno dane za kwiecień, jak i za maj sugerują około 10-proc. dynamikę wzrostu wynagrodzeń. Jest szansa, że wzrosty cen nieruchomości nie dorundefinedwnują obecnie szybko pęczniejącym pensjom.
Ceny mieszkań mają podstawy do wzrostundefinedw
W kolejnych kwartałach nie jest to już jednak takie pewne. Koniunktura w mieszkaniundefinedwce jest bardzo wysoka. Chętnych do zakupu mieszkań nie brakuje. Robią to zarundefinedwno osoby, ktundefinedre finansują transakcje gotundefinedwką, jak i Ci, ktundefinedrzy potrzebują kredytundefinedw. Mieszkania kupujemy zarundefinedwno na własne potrzeby, jak i w celach inwestycyjnych. Do tego dochodzą jeszcze inwestorzy instytucjonalni undefined czyli duże często zagraniczne fundusze, ktundefinedre skupują całe bloki czy osiedla z i tak już bardzo wykupionego rynku. To tylko potęguje problem, z ktundefinedrym mamy do czynienia w mieszkaniundefinedwce. Chodzi o niedostateczną liczbę mieszkań na sprzedaż. Deweloperzy starają się przy tym zaspokoić potrzeby kupujących budując najwięcej w historii, ale wymaga to czasu.