Nieruchomości są od lat jednym z głundefinedwnych sposobundefinedw na inwestowanie kapitału i w żadnym wypadku nie jest to jedynie rodzimy fenomen. W większym stopniu dotyczy to raczej krajundefinedw zachodnich. Nieruchomości mieszkaniowe szczegundefinedlnie mocno w ostatnim czasie doceniono jako bezpieczną przystań dla kapitału i to przystań, ktundefinedra ma dowiedzioną skuteczność na polu walki ze skutkami inflacji.
Skandynawskie domy w czołundefinedwce wzrostundefinedw
Jaskrawym przykładem tego fenomenu jest Norwegia. Dlaczego? Jeśli ktoś kupił tam dom lub mieszkanie w połowie lat 70-tych, to dziś może je sprzedać z 3-krotnym zyskiem i to po uwzględnieniu inflacji undefined tak przynajmniej wynika z danych Banku Rozrachunkundefinedw Międzynarodowych. Udostępnia on dane o zmianach realnych cen nieruchomości mieszkaniowych, czyli takich, ktundefinedre są skorygowane o inflację. Innymi słowy, każda korona wydana na zakup mieszkań i domundefinedw w Norwegii w 1975 roku nie tylko nie straciła siły nabywczej przez panującą przez lata inflację, ale nieruchomości tak zdrożały, że do każdej korony możemy dodać ponad trzy kolejne realnego zysku ponad inflację.
Dlaczego badamy statystyki od wspomnianego 1975 roku? Jest to po prostu moment, od ktundefinedrego bank zaczyna publikować wyniki dla strefy euro. Dzięki tym danym możemy oszacować jaka jest realna roczna stopa zwrotu dla kapitału zainwestowanego na rynku mieszkaniowym. Rekordowy wynik to ponad 3% rocznie ponad inflację. Mundefinedwimy tu jednak o kraju (Norwegia) w kontekście, ktundefinedrego często mundefinedwi się o bańce na rynku mieszkaniowym i robią to poważne instytucje finansowe (MFW, Moodyundefineds, UBS). Bardziej naturalne są raczej wyniki na poziomie 1-2% realnego wzrostu cen mieszkań rocznie (ponad inflację).
Mieszkania tarczą antyinflacyjną
Spośrundefinedd krajundefinedw publikujących dane o zmianach cen mieszkań od co najmniej 1975 roku zaraz za Norwegią, na drugim miejscu znajdziemy Wielką Brytanię. Tu średnioroczna realna stopa zwrotu wynosi niewiele ponad 3%. W tym wyspiarskim kraju można dziś kupić mieszkanie prawie 3 razy drożej niż w 1975 roku i mundefinedwimy tu o ujęciu realnym, a więc po uwzględnieniu inflacji.
Znacznie więcej krajundefinedw to państwa, w ktundefinedrych przeciętny roczny wzrost wartości nieruchomości wynosi ponad 2%, ale mniej niż 3% ponad inflację. W grupie tych krajundefinedw znajdziemy Francję, Hiszpanię, Belgię, Holandię, Kanadę, Szwecję, Australię czy Irlandię.
Sporo jest też krajundefinedw, w ktundefinedrych mieszkania drożały w mniejszym tempie undefined ale wciąż wyższym od inflacji. Realny zysk na poziomie niższym niż 2% rocznie odnajdziemy w USA, Szwajcarii, krajach strefy EURO, Finlandii, we Włoszech czy w Niemczech. U naszych zachodnich sąsiadundefinedw zanotowany wzrost jest najskromniejszy (niecałe 0,4% rocznie ponad inflację). Wciąż jest to jednak całkiem przyzwoity wynik, bo sugeruje, że ceny mieszkań w badanym okresie wzrosły znacznie bardziej niż przeciętne ceny na stacjach benzynowych, w sklepach czy punktach usługowych, a więc kapitał zainwestowany w nieruchomości za Odrą został w badanym okresie skutecznie ochroniony przed skutkami inflacji. Warto przy tym zauważyć, że odnosimy się tu do danych z całego kraju, a dane firmy Guthman o tym jak zmieniały się ceny mieszkań w Berlinie sugerują, że tylko w trakcie ostatnich 10 lat cena metra kwadratowego w stolicy Niemiec się potroiła.
Walka z inflacja to nie wszystko
Co ważne, pomijamy w tych wyliczeniach zyski z wynajmu, ktundefinedre nawet na najbardziej rozwiniętych rynkach szacuje się na 1-2% wartości nieruchomości w skali roku. Na rynkach takich jak nasz rodzimy, możliwa do uzyskania stopa zwrotu wynosi około 4-5%. Z drugiej strony ktoś kto kupuje mieszkanie na wynajem na początku inwestycji ponosi wysokie koszty transakcyjne. Do tego szybka sprzedaż nieruchomości jest zazwyczaj opodatkowana. Duże koszty początkowe inwestycji powodują, że mieszkanie trzeba czasem wynajmować przez kilka lat, aby pokryć poniesione koszty zakupu i przystosowania lokalu do wynajmu. W ostatecznym rachunku warto też uwzględnić koszty utrzymania nieruchomości. Wszystko to sprawia, że raczej mało opłacalne jest kupno mieszkania na wynajem na krundefinedtki okres. Lepiej zakładać horyzont co najmniej 5-10 lat