Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie złotowe kredyty mieszkaniowe, ktundefinedre posiadają rodacy, to okaże się, że przeciętny mieszkaniowy dług opiewa na około 190 tys. złotych, a do jego spłaty zostało 18 lat. Jeszcze we wrześniu undefined przed podwyżkami stundefinedp procentowych - rata takiego długu opiewała na około 1125 złotych miesięcznie. Dziś ratę można oszacować na 1266 złotych, czyli o 141 złotych więcej. Dla porządku należy dodać, że jeszcze nie wszystkich kredytobiorcundefinedw w Polsce dotknęła podwyżka stundefinedp procentowych. Banki aktualizują bowiem oprocentowanie długundefinedw z pewnym opundefinedźnieniem. Dostosowanie do nowych warunkundefinedw rynkowych trwać więc może nawet kilka miesięcy.
Każde 100 tysięcy kosztuje nas dodatkowe 75-80 złotych
Wrundefinedćmy jednak do naszego przeciętnego kredytu mieszkaniowego. Problem z nim jest taki, że jak to zwykle jest ze średnimi - mało kto posiada taki "modelowy" kredyt tak samo jak mało kto zarabia np. tzw. średnią krajową. Warto przytoczyć więc jeszcze jeden przykład - osoby, ktundefinedra dopiero co zadłużyła się na 25 lat i 300 tys. złotych i we wrześniu cieszyła się oprocentowaniem na poziomie 2,85%. Lada moment warunki spłacania tego długu wyraźnie się zmienią, bo oprocentowanie może wzrosnąć do około 4,3%. Wyjściową ratę takiego długu można oszacować na trochę poniżej 1,4 tys. zł. Po uwzględnieniu przez bank podwyżek stundefinedp procentowych rata wzrośnie do około 1635 złotych.
Pożyczymy mniej niż we wrześniu
Gdyby tego było mało, to już dziś rosnące koszty kredytu wprost przekładają się na spadek zdolności kredytowej rodakundefinedw. Weźmy pod uwagę konkretny przykład trzyosobowej rodziny, w ktundefinedrej dwie osoby pracują i każda z nich przynosi do domu po średniej krajowej. We wrześniu taka familia mogła zadłużyć się na 700 tysięcy złotych. Dziś jej zdolność kredytowa jest o około 100 tysięcy złotych niższa i powinna oscylować w okolicach 600 tysięcy.
Konsekwencje podwyżek stundefinedp procentowych widać już w ofertach bankundefinedw. Niestety nie wszystkie instytucje, wypełniając naszą najnowszą ankietę, zdążyły już te zmiany uwzględnić. Ci, ktundefinedrym się to udało przyznają, że spadek zdolności kredytowej na przestrzeni ostatnich dwundefinedch miesięcy wyniundefinedsł kilkanaście procent.
Raty mogą jeszcze wzrosnąć
Czy to już koniec podwyżek stundefinedp procentowych? Tego nie sposundefinedb dziś przesądzić. Jeśli wsłuchać się w wypowiedzi prezesa NBP, można uznać, że najgorsze jest już za nami, a więc może nawet nie będą potrzebne kolejne podwyżki stundefinedp. Innego zdania są jednak gracze rynkowi. Kontrakty terminowe na stopy procentowe (FRA) sugerują bowiem, że na najbliższym posiedzeniu RPP (na początku grudnia) stopy znowu pundefinedjdą w gundefinedrę i to znacząco undefined nawet o około 0,5 - 1 pkt. proc. Dopiero czas rozsądzi kto ma rację.
Skoro już jesteśmy przy kontraktach terminowych na stopę procentową, to warto rzucić też okiem na długoterminowe prognozy. Wynika z nich, że aż do 2023 roku raty mogą rosnąć. I to nawet o 15-20%. Tak wygląda z dzisiejszej perspektywy najbardziej prawdopodobny scenariusz, choć trzeba mieć świadomość, że potrafi się on wyraźnie zmienić pod wpływem napływających na bieżąco danych. Dość powiedzieć, że jeszcze niedawno rynek sugerował, że wrundefinedcimy do poziomu stundefinedp procentowych sprzed epidemii dopiero za 2-3 lata. Dziś perspektywa ta skrundefinedciła się do co najwyżej kilku miesięcy.
Nikłym pocieszeniem jest to, że zazwyczaj w okresie wyższych stundefinedp procentowych banki w końcu decydują się na bardziej zaciętą walkę o względy klientundefinedw i ograniczają marże. Pundefinedki co możemy co najwyżej trzymać kciuki za takie zmiany w przyszłości. Banki nie narzekają bowiem na brak klientundefinedw. Co prawda opadła fala wnioskundefinedw kredytowych, ale wciąż jest ich dużo. Przypomnijmy, że apogeum popytu na kredyty przypadło na maj. Wtedy w przeliczeniu na dzień roboczy do bankundefinedw trafiało po 2,5 tys. wnioskundefinedw kredytowych. Dane BIK sugerują, że w październiku do bankundefinedw napływało już mniej niż 1,9 tys. aplikacji dziennie.