Ciemna strona domu na wsi

Uciekając od miasta, zgiełku i betonu, mieli spełnić swoje marzenia. Nie wyszło. Dwa i pół roku później znów uciekali, ale tym razem w przeciwną stronę.


O czym przeczytasz?

 Domek na wsi 42-letni Maciej, projektant instalacji elektrycznych, mieszkał w Szczecinie od urodzenia. Najpierw w dzielnicy Prawobrzeże z rodzicami, a po ślubie undefined w Śrundefineddmieściu.

- Na początku wynajmowaliśmy z żoną kawalerkę. Gdy urodziła nam się pierwsza cundefinedrka, kupiliśmy mieszkanie kilka ulic dalej, a pięć lat pundefinedźniej undefined kiedy na świecie były już dwie kolejne cundefinedrki undefined zamieszkaliśmy przy ulicy Kopernika. Przeprowadzaliśmy się kilka razy, ale cały czas w obrębie Śrundefineddmieścia undefined opowiada Maciej.

Przeprowadzka na wieś była życiową rewolucją

Jego żona Aneta pochodzi z Myślenic, 30 km od Krakowa, jest tłumaczką.

- Gdy okazało się, że będziemy mieli czwartą cundefinedrkę, zaczęliśmy myśleć o domu. Obejrzeliśmy kilka nieruchomości na przedmieściach Szczecina. Tak naprawdę byliśmy bliscy zakupu jednego z nich. Jednak cofnęliśmy się do punktu wyjścia, za sprawą teściundefinedw, ktundefinedrzy przyjechali w odwiedziny. Nawinął się temat przeprowadzki i wtedy teść powiedział: siedzicie w tej klitce, dzieci nie mają nawet gdzie pobiegać, a u nas tyle zieleni. Szwagier sąsiada ma dom na sprzedaż, miał być dla syna, ale ten wyjechał na studia i nie wrundefinedcił. Dom w stanie surowym undefined opowiada Maciej.

Wtedy puścili tę informację mimo uszu, jednak gdy okazało się, że sprzedawca domu pod Szczecinem zaczyna ostro negocjować, przypomnieli sobie o tym, co mundefinedwił ojciec Anety.

- Żona początkowo nie wyobrażała sobie powrotu w rodzinne strony, ale wiedzieliśmy, że nasze trzy cundefinedrki są jeszcze małe, czwarta w drodze, a przestrzeni niewiele. Poza tym, dom na wsi to zupełnie inna jakość niż mieszkanie w centrum miasta undefined mundefinedwi Maciej.

Do przeprowadzki zachęcał także charakter jego pracy. Firma, ktundefinedra go zatrudnia ma oddział w Krakowie, nie było więc problemu, żeby zajął się projektowaniem instalacji elektrycznych w nowym rejonie. Aneta z kolei undefineddorabiaundefined na tłumaczeniach. Przyjmuje zlecenia od firm, nie musi pojawiać się w biurze.

Ruszyli w Małopolskę

Po długiej dyskusji z żoną, Maciej zadzwonił do właściciela domu i umundefinedwił się na oglądanie. Aneta była już w szundefinedstym miesiącu ciąży, nie chcieli zwlekać z decyzją.

Zarundefinedwno nieruchomość, jak i jej najbliższa okolica zachwyciły rodzinę - 7 minut jazdy samochodem do teściundefinedw Macieja, 30 minut do Krakowa, nieopodal Gundefinedra Chełm i Rezerwat Przyrody Zamczysko nad Rabą.

Sam dom miał prawie 140 mkw. i był położony w dolinie, co zwiększało poczucie prywatności. Miał parter i piętro, a na nich zaplanowano cztery pokoje, salon, widną kuchnię i dwie łazienki.

- Myśleliśmy kilka dni, w końcu zdecydowaliśmy się kupić tę nieruchomość. Mieszkanie w Szczecinie sprzedaliśmy sąsiadom z piętra poniżej. To był taki szczęśliwy traf. Niedługo potem urodziła się nasza czwarta cundefinedrka i wtedy całą rodziną zdecydowaliśmy się na jakiś czas przenieść do teściundefinedw. Ja mogłem doglądać remontu, a żona miała pomoc przy dzieciach undefined opowiada Maciej.

Paradoksalnie, schody zaczęły sięundefined na schodach.

- Dwa dni po rozpoczęciu prac, jeden z budowlańcundefinedw złamał nogę, wchodzą na piętro po prowizorycznych, drewnianych schodach. Nawet z żoną powiedzieliśmy wtedy do siebie: pechowo się zaczyna, oby nie było gorzej undefined opowiada Maciej.

Incydent ze schodami był jednak tylko wstępem do większych problemundefinedw. Niepozorna rzeczka, ktundefinedra przepływała przez teren działki, przy większym deszczu zaczynała podlewać piwnicę, a po dużej ulewie undefinedstała na podwundefinedrkuundefined.

- W ciągu miesiąca od startu prac budowlanych, wypompowywaliśmy wodę trzy razy, dopundefinedki nie udało się poprawić izolacji piwnicy. Mieliśmy szczęście, że przy przebudowie korzystaliśmy z usług ekipy, zaprzyjaźnionej z teściem. Panowie byli bardzo cierpliwi, pracowali po godzinach i nie chcieli za to dodatkowego wynagrodzenia. Inni budowlańcy bardzo szybko zostawiliby takie zlecenia. Sami nie jeden raz mieliśmy ochotę zrezygnować undefined przyznaje Maciej.

Sielanka nie trwała długo

Po sześciu miesiącach prace dobiegły końca, a do domu można było się wprowadzać.

- Mieliśmy własny dom, cundefinedrki miały swoje pokoje. Jednak było coś, co nas niepokoiło, choć ani ja, ani żona nie mundefinedwiliśmy o tym głośno. Może dlatego, że nie chcieliśmy niczego sobie wyrzucać. Chodziło o widok z okna. A raczej jego brak. Gdy kupowaliśmy dom, planowaliśmy oglądać las i pagundefinedrki, tymczasem codziennie rano i często także w ciągu dnia mieliśmy undefinedmgłęundefined undefined mundefinedwi Maciej.

Był rok 2016. Media coraz odważniej mundefinedwiły o przekroczonych wskaźnikach zanieczyszczenia powietrza w Polsce, a Krakundefinedw znajdował się w centrum ich zainteresowania.

- Na własnej skundefinedrze przekonaliśmy się czym jest smog, to się autentycznie czuje. W Szczecinie tak nie było. Mieliśmy wyrzuty sumienia, że nie pomyśleliśmy o tym wcześniej, zwłaszcza, że byliśmy tu z małymi dziećmi. Założenie było takie, że uciekamy od korkundefinedw i zanieczyszczeń, tymczasem wpadliśmy z deszczu pod rynnę. Im więcej słuchaliśmy o smogu i jego szkodliwości, tym bardziej źli byliśmy na siebie - opowiada Maciej.

Nadal sen z powiek spędzała mu także przydomowa rzeczka.

- Po każdym deszczu woda undefinedstałaundefined na podwundefinedrku. W zasadzie to już było bagno. Z przyzwyczajenia wychodziliśmy z domu w kaloszach. To, że nie będziemy w stanie okiełznać strumyka jest chyba ostatnią rzeczą, o ktundefinedrej pomyślelibyśmy, zastanawiając się nad zakupem tego domu undefined przyznaje Maciej.

Nerwundefinedw nie oszczędził także na dojazdach do pracy. Drogę do Krakowa pokonywał zwykle w 30-45 minut, jednak, żeby dojechać do biura na drugim końcu miasta potrzebował często dodatkowej godziny. Jeszcze gorzej było z powrotami. Zdarzało się, że zajmowały ponad 2 h.

- Byliśmy zmęczeni wszyscy. Rano odwoziłem jedną cundefinedrkę do przedszkola, a drugą do szkoły. Żona z kolei miała pod opieką dwie najmłodsze dziewczynki. Teściowie starali się nam pomagać, jednak nie zawsze dopisywało im zdrowie. Byliśmy rozczarowani i zdenerwowani. Zwłaszcza, że czasami undefined ze względu na długie dojazdy - nie byłem w stanie na czas odebrać cundefinedrek ze szkoły i przedszkola undefined mundefinedwi Maciej.

Nieszczęśliwy wypadek, ktundefinedry zdarzył się pundefinedłtora roku pundefinedźniej, postawił kropkę nad undefinediundefined. Najstarsza cundefinedrka Anety i Macieja, wracając pieszo ze szkoły, została pogryziona przez bezpańskie psy, ktundefinedre pałętały się po wiosce.

- To zadecydowało o wszystkim. Nie chcieliśmy tu dłużej mieszkać. Wystawiliśmy dom na sprzedaż, a nabywcę znaleźliśmy po czterech miesiącach. Sami wprowadziliśmy się wtedy na ponad trzy miesiące się do teściundefinedw. Po tym czasie wrundefinedciliśmy do Szczecina, gdzie najpierw wynajęliśmy mieszkanie, a po roku kupiliśmy nowe. Już nie w centrum miasta, ale na peryferiach, z dostępem do ogrundefineddka. To nasz substytut domu na wsi. Nowy właściciel myślenickiego domu powiedział, że tą inwestycją spełnia swoje marzenia. Ku zaskoczeniu wielu osundefinedb, po niespełna trzech latach od naszej przeprowadzki pod Krakundefinedw, naszym największym marzeniem stał się powrundefinedt do Szczecina. Nie zamierzamy się już stąd ruszać undefined zapewnia Maciej.

Artykuły, które mogą Cię zainteresować

Stopy procentowe, WIBOR a zakup mieszkania #SĘKwFinansach - Oskar Sękowski

Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o kolejnej z rzędu podwyżce stóp procentowych. Nie pozostaje to bez wpływu na raty kredytów i zdolność finansową polskich rodzin. Komentarz odnośnie aktualnej sytuacji na rynku nieruchomości i finansów oraz wyjaśnienie podstawowych pojęć zapewnia Oskar Sękowski, redaktor mieszkanie.pl i analityk branżowy. Zapraszamy na 1 odc. nowej serii!