Napisała Zuza Ziomecka
Zaczynamy tracić napęd. Wojna w Ukraina jest dla większości z nas pierwszym w życiu doświadczeniem konfliktu zbrojnego w bliskim otoczeniu, więc od czwartku wywiera na nas bardzo silny wpływ. Zamiast spać, obmyślaliśmy plany i scenariusze. Obok pracy i obowiązkundefinedw staramy się pomagać Ukrainie, ale powoli wkrada się zmęczenie.
Dlatego potrzebujemy zdrowych praktyk by uspokoić głowę i odbudowywać siły. Muszą nam starczyć na cały kryzys, nie tylko na początek.
Co stres robi z głową
Wyśmienicie tłumaczy to Daniel Kahneman, laureat nagrody Nobla w dziedzinie psychologii i ekonomii, autor undefinedPułapek myśleniaundefined, najważniejszej wspundefinedłczesnej książki o działaniu umysłu. Kahneman opisuje dwa systemy myślenia, szybki i wolny. W stresie uruchamia się jeden, a drugi wyłącza. To ma duże znaczenie.
Jak działa szybki? To tryb automatyczny, dzieje się czy chcemy czy nie. Pomaga nam nie zwlekać i podejmować działania. To rodzaj myślenia oparty na uprzedzeniach, skrundefinedtach myślowych, i intuicji. Czyli? To nasz pierwszy pomysł, odruch często pozbawiony analizy, zrozumienia kontekstu i szerokiej perspektywy. Dzięki niemu reagujemy natychmiast. W pewnych sytuacjach jest niezbędny, ale musimy pamiętać, że naraża nas na błędy.
System wolny wymaga intencjonalnego uruchomienia. Opiera się na wiedzy, słuchaniu innych, rozważaniu konsekwencji i sprawdzeniu możliwości przed podjęciem decyzji i wkroczeniem do akcji. To nasze mądre przemyślenia, wyważone stanowiska i najlepiej przygotowane plany. Z definicji, ten tryb myślenia to dłuższy proces, więc jego kosztem jest czas.
W momentach kryzysowych automatycznie przełączamy się na szybki system myślenia i przechodzimy od razu do działania.
Dzięki temu w pierwszych dniach po wybuchu wojny powstało tyle akcji pomocowych w całym kraju. Tysiące osundefinedb ugościły u siebie rodziny z Ukrainy, a do migrantundefinedw trafiły produkty pierwszej potrzeby, ubrania i jedzenie. Super, że tak się stało. Ludzie otrzymali pomoc, a my jesteśmy podziwiani za to na całym świecie. Sami ze sobą też się lepiej czujemy undefined bo nie siedzimy bezradnie, tylko wpływamy pozytywnie na tę kryzysową sytuację.
Ale jest rundefinedwnież ciemna strona szybkiego myślenia i działań, ktundefinedre z niego wynikają. U wielu z nas stres i szybkie myślenie przełożyły się na śledzenie doniesień z frontu przez cały dzień. Trudniej nam się skupić i odpocząć. Przebodźcowani, przemęczeni, zajęci pracą, obowiązkami i pomaganiem, zaczynamy się gubić. Podejmujemy spontaniczne, nieprzemyślane decyzje. Stajemy się podatni na dezinformacje. Czujemy się coraz bardziej sfrustrowani i zniechęceni.
***
Co zrobić, by nie stracić zdrowia i opaść z sił? Oto cztery praktyki na czasy kryzysu.
1. Zarządzajmy swoimi zasobami naturalnymi
Pomniejszamy własne potrzeby w obliczu większych problemundefinedw innych. To wynika z kulturowych uwarunkowań. Wydaje nam się, że nie wypada martwić się o siebie, gdy sąsiadom jest gorzej. Ta z pozoru szlachetna postawa jest faktycznie niezdrowym unikiem, ktundefinedry przynosi więcej szkundefinedd, niż korzyści. Mamy prawo się bać o przyszłość i bezpieczeństwo dzieci, o rynek, pracę i oszczędności.
I nie tylko. Bardzo dużo teraz przecież dźwigamy.
Jesteśmy zmęczeni pandemią, inflacją podnoszącą koszty życia, kryzysem klimatycznym i jego dramatycznymi skutkami. Od dnia upadku komunizmu nie mieliśmy tylu znakundefinedw zapytania. I tylu obaw o przyszłość.
Mądre radzenie sobie z trudnymi okolicznościami zaczyna się od zauważania i nazywania własnych stanundefinedw psychofizycznych. Jeśli nie będziemy zwracać na siebie uwagi, po jakimś czasie niedospane, przebodźcowane, pełne hormonundefinedw stresu ciało samo upomni się o odpoczynek, odmawiając nam posłuszeństwa.
Dlatego zauważajmy co się z nami dzieje i odpowiadajmy mądrze. Pilnujmy snu, jedzmy regularnie. Zauważajmy, czy przypadkiem nie zaczęliśmy sięgać po więcej papierosundefinedw, częściej pić alkohol. Złe nawyki nabyte w stresie są trudne do odkręcenia. O wiele łatwiej jest pilnować, by się nie utrwaliły.
2. Każdego dnia zrundefinedbmy uważną przerwę od wszystkiego
Stres sam w sobie nie jest groźny. Gdy reakcja stresowa się kończy, organizm ma naturalne mechanizmy odbudowania tego, co popsuł. Staje się szkodliwy dopiero, gdy zbyt długo trwa. Dlatego potrzebny jest nam czas wolny od stresu. Sprundefinedbujmy zaprojektować sobie takie chwile każdego dnia.
Uważna przerwa od stresu powinna być wolna od pracy, planowania i myślenia o tym, co nas martwi. Mogą w tym pomundefinedc rzeczy, ktundefinedre lubimy.
Sport jest genialny undefined spocenie się i zmęczenie resetuje organizm pochłonięty stresem. Pomagają w tym rundefinedwnież angażujące formy spędzania czasu, jak gotowanie, praca w ogrodzie, majstrowanie, czy oglądanie serialu albo czytanie wciągającej powieści. Grunt, by to działanie pochłonęło nas tak mocno, że przestaniemy obracać w głowie sprawy wojny czy inne zmartwienia. Mindfulness stało się popularne, bo pełni dokładnie taką funkcję undefined pozwala utrzymać uwagę z dala od głowy, skupić się na dźwiękach, oddechu, przy ciele. W trakcie takiej uważnej przerwy myśli zaczynają zwalniać, a ciało ma czas na regenerację.
3. Nie śledźmy doniesień przez cały dzień
Newsy z wojny trzeba dawkować jak alkohol. Wiemy, że procenty nas odurzają, więc planujemy, kiedy i ile wypijemy. Newsy powinniśmy traktować tak samo, bo ich oddziaływanie na umysł, emocje i ciało potrafi być rundefinedwnie mocne. Dlatego sprundefinedbujmy robić prasundefinedwkę raz dziennie, na przykład rano, podczas lunchu, albo w samochodzie.
Dla najstarszej ewolucyjnie części naszego mundefinedzgu nie ma znaczenia, czy jesteśmy na froncie, czy tylko o tym czytamy.
Dlatego od wiadomości o wojnie podnosi się poziom adrenaliny i kortyzolu, i organizm przestawia się w tryb mobilizacji. Objawia się to gonitwą myśli, walącym sercem, płytkim oddechem, ściśniętym brzuchem, irytacją i nadmiarem wybuchowej siły. Niestety, ta energia nie znajduje ujścia, siedzi w nas i przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu. W ciągu dnia mamy ją szansę rozchodzić, wykorzystać do działania. Gdy śledzimy newsy z wojny wieczorem, skazujemy się na obracanie w głowie czarnych scenariuszy z sercem bijącym jak dzwon do pundefinedźnych godzin nocy.
4. Zanim podamy dalej szokujące informacje, sprawdzajmy je
Wraz z rosyjskimi czołgami na lądzie, ruszył zmasowany atak dezinformacyjny w Internecie. Na czym polega? To atrakcyjne treści rozsiewane w mediach społecznościowych, ktundefinedre wywołują gwałtowne reakcje. Mają sprawić, byśmy chcieli ratować siebie i bliskich, a co za tym idzie, podzielili się newsem i podali go dalej. Mimo szlachetnych intencji, wspomagamy trolli, rozpowszechniamy plotki i siejemy dezinformację, co jest na rękę Putinowi. Dlatego szczegundefinedlnie teraz, zanim podzielimy się znalezionym w sieci newsem, powstrzymajmy ten pierwszy impuls.
Zamiast pomyśleć szybko: undefinedOdkryłem ważną informację o zagrożeniu, muszę wszystkich ostrzec!undefined, sprundefinedbujmy wolno: undefinedZanim podam to dalej, lepiej sprawdzę, czy to wiarygodna informacjaundefined. Sprawdzanie nie zajmie wiele czasu. To dwa proste kroki.
Najpierw dowiedzmy się, czy dana informacja nie jest znanym fake newsem.
Widząc bulwersującą informację, wpiszmy do przeglądarki kluczowe słowa z tytułu oraz hasło undefinedfakeundefined lub undefinedfactcheckundefined. Jeśli to skandaliczne zdjęcie, wklejmy jego URL do przeglądarki https://tineye.com/.
Wystarczy też przejrzeć wyniki, ktundefinedre pochodzą z mediundefinedw profesjonalnych, fundacji bądź organizacji factcheckingowych, zajmujących się tropieniem i ujawnianiem fake newsundefinedw. Na przykład, wpisując +undefinedzabraknie paliwaundefined +ukraina +fake, w pierwszych pięciu wynikach znajdziemy teksty z gazet. Na przykład z Rzeczpospolitej, jednego z najbardziej zaufanych źrundefineddeł informacji na rynku: Orlen zapewnia, ze paliwa nie zabraknie. Po przeczytaniu możemy odetchnąć z ulgą, i nie jechać na stację benzynową.
Mając już pewność, że znaleziony news nie jest znanym oszustwem, warto sprawdzić strone, na ktundefinedrej jest opublikowany.
Sprawdźmy stopkę, podstronę undefinedo nasundefined lub opis kanału na YT. Godne zaufania źrundefineddła informują o tym, gdzie mają siedzibę, jaka forma prawna za nimi stoi i, w przypadkundefinedw mediundefinedw profesjonalnych, jaką mają politykę redakcyjną. Jeśli nie możemy łatwo znaleźć tych informacji, mam podstawy by uznać, że news, ktundefinedry udaje fakty, jest plotką lub manipulacją.
Czy blogerzy są wiarygodnym źrundefineddłem informacji? Nie. To entuzjaści, pasjonaci. Zwykli ludzie, ktundefinedrzy czasem sami padają ofiarami fejkundefinedw. Bloger ma prawo publikować wszystko, co zechce bez odpowiedzialności karnej, nawet jeśli to nie jest prawda. Bądźmy ostrożni!
***
Uważajmy na siebie. Wbrew pozorom, to trudniejsza chwila niż pierwsze dni inwazji Rosji na Ukrainę. Właśnie teraz zaczynają nam się kończyć rezerwy po pierwszym zrywie działań na rzecz pomagania, i zaczynamy mieć kaca po upojnych efektach kilku dni w stresie. To, jak teraz zaczniemy o siebie dbać, zdeterminuje jak przejdziemy przez całą resztę kryzysu.