Tu, na końcu świata czerpię z życia pełnymi garściami [W gościach]

Julia planowała wyjechać do Sydney na trzy miesiące, a została trzynaście lat. Nam opowiada m.in. o tym, jak wiele zawdzięcza Australii, czym mogą zaskoczyć kangury i na jakie mega-niespodzianki można natrafić w tutejszych górach.

Julia z mężem

Karolina Polacka: Dzieli nas 15 tysięcy kilometrundefinedw, ale nie tylko to: ja zaczynam dopiero dzień, Ty już relaksujesz się po pracy. W Polsce nadeszła wiosna, w Australii undefined jest już jesień. Można by powiedzieć undefined inny świat.

Julia Żwirko: Rzeczywiście, jeszcze w minionym tygodniu mieliśmy 28 stopni, teraz jest 16. Czuć w powietrzu jesień, przede wszystkim ze względu na chłodny wiatr. W czerwcu zacznie się zima.

Pamiętam, że przed przyjazdem tutaj sprawdzałam temperatury i wydawało mi się, że jadę do kraju, w ktundefinedrym gruby sweter się nie przyda. I to był błąd, bo brałam pod uwagę średnie temperatury, a nie te ekstremalne.

Do Sydney przyjechałam na przełomie lata i jesieni. Przez dwa miesiące było w porządku, ale pundefinedźniej, gdy zaczęła się zima, przekonałam się jak zimno może tu być. Australijczycy mają w domach okna z pojedynczymi szybami i brak kaloryferundefinedw, a to oznacza, że temperatura na zewnątrz i w mieszkaniu jest prawie taka sama.

Jeśli na dworze jest dziewięć stopni, to wewnątrz też. Gdy nie tak dawno temu wprowadziliśmy się z mężem do własnego mieszkania, w pierwszej kolejności, zamontowaliśmy okna z podwundefinedjnymi szybami.

W Australii przy takiej jesienno-zimowej pogodzie bardzo popularne są termofory, żeby złapać trochę ciepła i się ogrzać. Też taki mam.

Co ciekawe, pada u nas rundefinedwnież śnieg, choć nie wszyscy o tym wiedzą. Trochę jak na ironię, to właśnie w Australii zaczęłam jeździć na nartach. Co roku wyjeżdżamy z mężem w australijskie Alpy na stoki Gundefinedr Śnieżnych, około 500 km od Sydney. Znajduje się tam Gundefinedra Kościuszki, najwyższa gundefinedra Australii (2 228 m n.p.m) odkryta, zdobyta i nazwana przez polskiego badacza i odkrywcę - Pawła Strzeleckiego.

Julia z mężem na nartach

Kiedy wyjechałaś z Polski?

Mieszkam w Sydney już 13 lat, a mimo to cały czas czuję się, jakbym przyjechała tu wczoraj. To miał być wyjazd na trzy miesiące, aby podszkolić język, pozwiedzać.

Planowałam rozpocząć studia doktoranckie - miałam już temat pracy, promotora. Wyjazd miał być dla mnie takim ostatnim czasem odpoczynku.

Na Australię padło trochę przypadkiem undefined pomysł podsunęła mi mama. Wszyscy moi kuzyni, ktundefinedrzy byli w Anglii czy Irlandii mundefinedwili, że nie byli w stanie dobrze się nauczyć angielskiego, ponieważ ciągle przebywali w gronie Polakundefinedw. Chciałam więc wyjechać jak najdalej, by mundefinedc jak najlepiej podszkolić język.

Australia

Te trzy miesiące jednak się przeciągnęły i to znaczącoundefined

Czułam, że to za mało, dlatego na początku przedłużyłam wizę o kolejny rok. Zapisałam się też do collegeundefinedu no i zakochałam się - to był głundefinedwny motyw, dla ktundefinedrego zdecydowałam się zostać dłużej w Australii. To była szalona miłość, mężczyzna z Brazylii skradł moje serce w tamtym czasie (śmiech). Choć związek nie przetrwał, zaczęłam otrzymywać kolejne propozycje pracy, i to w zawodzie. Nie ukrywam, że było to dla mnie duże wyzwanie.

A kim jesteś z wykształcenia?

Inżynierem mechanikiem. Dyplom magistra inżyniera uzyskałam na Wydziale Inżynierii Produkcji Politechniki Warszawskiej. W tamtym czasie nie było łatwo znaleźć pracę z moim wykształceniem. I to właśnie dlatego zaczęłam myśleć o doktoracie.

Niejednokrotnie aplikowałam na to samo stanowisko, co moi koledzy ze studiundefinedw, ale to im udawało się zdobyć pracę.

W Australii rundefinedwnouprawnienie jest zdecydowanie bardziej widoczne niż w Polsce. Ten kraj, nie tylko umożliwił mi realizację moich ambicji zawodowych, ale także nie bał się zainwestować we mnie i mundefinedj rozwundefinedj.

Moja pierwsza praca w zawodzie polegała na projektowaniu specjalistycznych pomp dla rafinerii, elektrowni, oczyszczalni, wodociągundefinedw, a także kopalni. Firma, dla ktundefinedrej pracowałam przez sześć lat, praktycznie już po mięsiącu zaoferowała mi wizę sponsorowaną na stanowisku inżyniera mechanika. Taka wiza pozwoliła mi na pracę w pełnym wymiarze godzin, co z kolei pundefinedźniej umożliwiło mi ubieganie się o prawa stałego pobytu i w końcu o obywatelstwo.

Od pięciu lat pracuję dla szwajcarskiej firmy, produkującej windy i schody ruchome. Jestem kierownikiem działu inżynieryjnego, odpowiedzialnego za modernizację.

Jeśli chodzi o ludzi i miejsca, w ktundefinedrych pracuję i pracowałam, to muszę przyznać, że mam dużo szczęścia. Moja obecna firma kładzie ogromny nacisk na rundefinedżnorodność, zarundefinedwno kulturową jak i płci, co daje rundefinedwne szanse rozwoju każdemu pracownikowi. Z mojego doświadczenia wynika, że poprzez swoją cieżką pracę człowiek może się poczuć w Australii naprawdę doceniony.

Sydney

Jak mieszkają Australijczycy?

Większość z nich wynajmuje mieszkania, a ceny wynajmu są naprawdę przystępne. Nawet dla kogoś, kto undefined jak ja na samym początku undefined pracuje w supermarkecie, barze czy kawiarni. Będąc zatrudnioną w tych miejscach, nie miałam żadnego problemu z opłaceniem czynszu czy rachunkundefinedw.

Jeśli natomiast chodzi o ceny zakupu nieruchomości to są one kosmiczne. Wraz z mężem kupiliśmy mieszkanie dwa lata temu. Trochę nam się udało, bo wynajmowałam tę nieruchomość przez siedem lat. Gdy zmarł jej właściciel, rodzina chciała jak najszybciej sprzedać to mieszkanie. Udało nam się ponegocjować i dostaliśmy naprawdę przyzwoitą cenę.

Moglibyśmy pewnie pozwolić sobie na dom, jednak nie chcieliśmy się wiązać kredytem na całe życie. A trzeba przyznać, że byłaby to duża inwestycja, przykładowo: za mały domek na obrzeżach Sydney trzeba zapłacić około miliona dolarundefinedw.

Julia z mężem

Dla wielu Polakundefinedw Australia to koniec świata. Twoi najbliżsi mieszkają w Polsce?

Tylko rodzice. Mundefinedj brat od prawie dziewięciu lat też mieszka w Australii i założył tutaj rodzinę. Początkowo, swoją przyszłość wiązał bardziej z Doliną Krzemową, ale ze względu na mnie - żebym tu nie była sama - i rodzicundefinedw - ktundefinedrzy mieliby dylemat, czy lecieć na święta do Australii, czy USA - wybrał Australię. I nie żałuje. Robi karierę w branży informatycznej.

Mama z tatą odwiedzili nas już kilka razy i mieli też okazję poznać ten kraj trochę bliżej. Objechaliśmy razem ogromną część wschodniego wybrzeża.

Zwiedzanie Australii

Co Was najbardziej zaskoczyło po przyjeździe do Australii?

To, że wszyscy wokundefinedł pytają undefinedjak się masz?undefined i nie spodziewają się, że ktoś powie im, jak jest naprawdę, czyli np. źle. Oni w gruncie rzeczy nie są zainteresowani tym, co u mnie. Chcą po prostu usłyszeć, że jest ok i podziękować, że się pytasz.

Na początku brakowało mi głębszej więzi z ludźmi. Wszystko wydawało mi się bardzo powierzchowne undefined każdy się do siebie uśmiechał, ale z tym, co myśli naprawdę, bywało rundefinedżnie.

Wszystko się jednak zmieniało, gdy poznawałam bliżej daną osobą. Australijczycy umieją się otworzyć, potrzebują tylko troche więcej czasu niż Polacy.

W większości starają się też brać życie takim, jakie jest. Chcą każdego dnia cieszyć się choćby z tego, że jest słońce. To na pewno bardziej pozytywnie myśląca społeczność. Nawet rzucone mimochodem undefinedcześćundefined, undefinedjak się masz?undefined czy uśmiech powodują, że od razu robi się człowiekowi lepiej.

Julia z mężem

A australijska, egzotyczna fauna? Szokuje?

Australia jest bardzo rundefinedżnoraka, każdy znajdzie coś dla siebie: oceany, rzeki, jeziora, gundefinedry, doliny, pustynie. Chyba jest tutaj najwięcej zwierząt na świecie, ktundefinedre są tak samo piękne, jak i zabundefinedjcze. Od niewinnych pajączkundefinedw i węży, po meduzy, ośmiornice, rekiny i oczywiście krokodyle na pundefinedłnocy.

Zaskakująca fauna Australii

W Canberze, stolicy Austalii, wszędzie - nawet w centrum miasta - można zobaczyć kangury. Trzeba jednak na nie uważać, bo lubią kopać, szczegundefinedlnie samce, ktundefinedre są bardzo umięśnione. Gdy przyjechała kuzynka, zabrałam ją do miejsca, gdzie były dzikie kangury. Można było je karmić chlebem. Jeden samiec do tego stopnia się napalił na ten chleb, że musiałyśmy z krzykiem uciekać do samochodu (śmiech). Ogundefinedlnie kangury są uważane za szkodniki - dosyć szybko się rozmnażają, dużo jedzą.

Karmienie kangurundefinedw

W rejonach, w ktundefinedrych jest ich za dużo, nawet się je odstrzeliwuje. Mięso kangurze można też kupić w sklepie. Mnie osobiście niespecjalnie ono smakuje, być może dlatego, że zawsze patrzyłam na kangury jak na takie miłe, domowe zwierzątka. Australijczycy też nie przepadają za kangurzym mięsem, dają je za to chętnie do sprundefinedbowania przyjezdnym.

Koala

Australia jest pełna niespodzianek, i taką też była dla mnie wyprawa w gundefinedry Blue Mountains, gdzie odkryłam nasze kochane rude rydze. To ulubione grzyby mojego taty, dosyć rzadko występujące w warmińskich lasach, czyli rejonie, w ktundefinedrym się wychowałam. Co roku wysyłam tacie zdjęcia z naszego grzybobrania, żeby go trochę podrażnić i dać kolejny powundefinedd do przyjazdu tutaj (śmiech).

Australijczycy nie znają się na grzybach i boją się je zbierać, jednak udało mi się wyedukować kilkoro znajomych i zarazić ich zapałem do grzybobrania. Niektundefinedrzy już nawet sami jeżdżą na wyprawy.

rydze w Australii

W Warszawie, przechodząc w godzinach popołudniowych obok stacji metra, nie mogę się nadziwić, jak ludzie pędzą. W Sydney też tak jest?

Na pewno ludzie potrafią się tu bardziej wyluzować. Częściej chodzą po pracy, do barundefinedw i kawiarni, żeby się pośmiać, pogadać.

W samym centrum Sydney znajduje się dużo bankundefinedw, firm międzynarodowych, ktundefinedre kreują tzw. rat race [wyścig szczurundefinedw undefined red.]. Jego wymiar jest jednak inny. Wszystko jest takie bardziejundefined zrelaksowane.

Większość Australijczykundefinedw prowadzi zdrowy tryb życia, więc całkiem powszechnym widokiem jest elegancko ubrana pani, nie w szpilkach, ale w adidasach. W czasie lunchundefinedu albo zaraz po pracy pundefinedjdzie na siłownię albo pobiegać.

Zauważyłam, że cały czas używam określenia undefinedAustralijczycyundefined, a tak naprawdę Australijczycy to ludzie z całego świata, ktorzy zdecydowali sie nazwać Australię swoim domem. Mimo wielu rundefinedżnic kulturowych, ta mieszanka rundefinedżnych ras to ludzie otwarci, ktundefinedrzy lubią sobie pogawędzić z sąsiadami. Sydney jest jednym z najbardziej kosmopolitycznych miast na świecie i znajdziesz tu ludzi z wszystkich zakątkundefinedw świata. A według ostatnich statystyk prawie połowa mieszkańcundefinedw pochodzi z krajundefinedw azjatyckich.

Julia z Tatą

Jak Australia radzi sobie z pandemią COVID-19?

Trzeba przyznać, że nasza sytuacja jest dosyć dobra, bo - ze względu na to, że nie mamy bezpośrednich sąsiadundefinedw - byliśmy w stanie stłamsić wirusa. Oczywiście, każdy kto powraca do kraju musi przejść dwutygodniową kwarantannę. Są też aplikacje, ktundefinedre pomagają w walce z pandemią, np. gdy wchodzi się do restauracji, skanowany jest kod QR z naszego telefonu. Jeśli okaże się, że w tym miejscu był także ktoś z COVID-19, łatwo namierzyć osoby, ktundefinedre mogły mieć z nim kontakt i przekazać im informację o ryzyku zakażenia.

Australia jest podzielona na stany, każdy ma swojego premiera, ktundefinedry ustala zasady bezpieczeństwa i obostrzenia. Poszczegundefinedlne stany mają także rundefinedżne prawo, regulujące inne dziedziny życia, np. przepisy drogowe nie są takie same dla całej Australii i będąc w jednym stanie można dostać mandat, za coś, co w innym jest dozwolone.

Julia z rodziną

Myślisz, że jest szansa, że wrundefinedcicie kiedyś do Polski?

Szczerze mundefinedwiąc, nie wiem. Być może na emeryturę. Taki plan mają np. moi teściowie, ktundefinedrzy są z pochodzenia Polakami, ale wyjechali do Austrii i to tam urodził się mundefinedj mąż. Gdy miał dwa miesiące, cała rodzina przeniosła się do Australii.

Oboje z mężem czujemy się w Sydney bardzo dobrze - realizujemy się zawodowo, spełniamy swoje pasje. Ja na przykład śpiewam w chundefinedrze tutejszej Filharmonii. Ogromną przyjemnością jest dla mnie możliwość uczestniczenia w wielu projektach muzycznych w Opera House, budynku rozpoznawalnym na całym świecie, głundefinedwnie za sprawą noworocznych fajerwerkundefinedw.

Fajerwerki w Sydney

Mam już na koncie wiele występundefinedw w rundefinedżnorodnych projektach - od lekkich musicali po dzieła klasykundefinedw. Mieliśmy na przykład zaszczyt śpiewać dla obecnego premiera Australii, a także pożegnać jednego z najbardziej lubianych premierundefinedw Bobundefineda Hawka. Podczas jego memoriału, nieżyjący Bob Hawke, dyrygował naszym chundefinedrem z archiwalnego filmu do jego ulubionego utworu undefinedAllelujaundefined z Oratorium undefinedMesjaszundefined Haendlundefineda.

Tu możesz zobaczyć występ: https://www.youtube.com/watch?v=ZOWwMeVZbLI

Opera w Syndey

Chundefinedr to rundefinedwnież miejsce, w ktundefinedrym znalazłam przyjaciundefinedł z rundefinedżnych stron świata, dzielących moją pasję. Są to ludzie wykształceni w rundefinedżnych zawodach, ktundefinedrzy nie mogli zrealizować się z rundefinedżnych powodundefinedw jako artyści.

Ja też skończyłam szkołę muzyczną, grałam na skrzypcach, i zawsze myślałam, że zostanę muzykiem lub śpiewaczką. Choć wylądowałam na Politechnice, nigdy nie zerwałam kontaktu z muzyką. W czasie studiundefinedw byłam też solistką w Zespole Pieśni i Tańca Politechniki Warszawskiej.

W umuzykalnionym gronie

Ale wracając do pytania, myślę, że czas pokaże. Ze względu na to, że mundefinedj brat jest w Australii i oboje już mamy obywatelstwo, będzie nam chyba łatwiej ściągnąć kiedyś rodzicundefinedw tutaj.

Zdjęcia pochodzą z archiwum prywatnego Julii Żwirko.

Artykuły, które mogą Cię zainteresować

Stopy procentowe, WIBOR a zakup mieszkania #SĘKwFinansach - Oskar Sękowski

Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o kolejnej z rzędu podwyżce stóp procentowych. Nie pozostaje to bez wpływu na raty kredytów i zdolność finansową polskich rodzin. Komentarz odnośnie aktualnej sytuacji na rynku nieruchomości i finansów oraz wyjaśnienie podstawowych pojęć zapewnia Oskar Sękowski, redaktor mieszkanie.pl i analityk branżowy. Zapraszamy na 1 odc. nowej serii!