Już od 10 lat maleje oprocentowanie lokat czy kredytundefinedw w Polsce (link). Jest to jeden z motorundefinedw dobrej koniunktury na rynku mieszkaniowym. Potężny popyt na mieszkania powoduje, że deweloperzy budują ich dziś najwięcej w historii (link). W obliczu wzmożonej inflacji i niemal zerowego oprocentowania depozytundefinedw niektundefinedrzy posiadacze kapitału postanawiają ulokować część majątku na rynku mieszkaniowym. Trudno się też dziwić, że najniższe oprocentowanie kredytundefinedw wiele osundefinedb wykorzystuje po to, aby się zadłużyć. W maju BIK odnotował nawet rekordowe wypłaty hipotek i to pomimo faktu, że w miesiącu tym mieliśmy mniej dni roboczych niż w kwietniu czy marcu (link).
Dziś do rangi jednego z największych zagrożeń dla koniunktury w mieszkaniundefinedwce urastają spodziewane podwyżki stundefinedp procentowych. I choć czekamy na nie już od wielu lat, to w żadnym wypadku nie należy ich bagatelizować. Trzeba przygotować na nie domowe budżety i dziś racjonalnie podchodzić do zadłużania. Warto znać jednak skalę perturbacji, ktundefinedrych możemy się spodziewać. Nawet bowiem prognozy rynkowe sugerują, że podwyżki stundefinedp mają postępować stopniowo i dopiero za kilka lat koszt pieniądza ma powrundefinedcić do sytuacji sprzed epidemii. Nie powinna być to zmiana rewolucyjna, bo już wtedy kredyty były uznawane za bardzo tanie, a lokaty nie dawały szans na walkę z inflacją.
Ponadto wraz z rosnącymi stopami procentowymi w Polsce spodziewane są też dynamiczne podwyżki płac. Nie wykluczone, że między innymi dlatego NBP nie widzi zagrożeń dla stabilności rynku hipotecznego w Polsce. Prognozy sugerują bowiem, że w 2031 roku raty będą wyższe o 20-30% niż obecnie. Dla pokrzepienia serc możemy dodać, że z aktualnych prognoz wynika, że w latach 2021-23 z podobną dynamiką mają rosnąć wynagrodzenia w Polsce (link) .
Skoro już o pensjach mowa, to warto zauważyć, że to właśnie wynagrodzenia są solidnym fundamentem dla sytuacji, ktundefinedrą obserwujemy dziś w mieszkaniundefinedwce. Dlaczego? Z szacunkundefinedw HRE Investments opartych o dane GUS i NBP wynika, że licząc od momentu, w ktundefinedrym przed laty mieszkania w stolicy były rekordowo drogie (3 kwartał 2007 roku) przeciętne wynagrodzenie w przedsiębiorstwach wzrosło o 99%, a ceny mieszkań poszły w gundefinedrę o niecałe 22%.
Ktoś mundefinedgłby uznać, że porundefinedwnanie to niewiele wnosi, bo przecież w międzyczasie (w latach 2008-2012) mieszkania w Polsce taniały. Sprawdźmy więc jak zmieniły się ceny mieszkań w okresie od 1 kwartału 2013 roku. W ten sposundefinedb sprawdzimy jak zmieniały się ceny i pensje w trakcie trwającej hossy mieszkaniowej. Efekt? W tym czasie ceny mieszkań poszły do gundefinedry o 54,5%, a przeciętne wynagrodzenie w przedsiębiorstwach wzrosło o około 53% (link). Takiej normalności może nam zazdrościć większość krajundefinedw europejskich, gdzie to ceny nieruchomości w ostatnich latach rosły znacznie (nawet kilkukrotnie) szybciej niż pensje obywateli.
#oNieruchomościach to seria w ktundefinedrej raz na dwa tygodnie zbieramy najważniejsze informacje z rynku mieszkaniowego, ale też otoczenia tego sektora. Chcemy przybliżać Państwu na bieżąco rozwundefinedj wydarzeń w tym obszarze. Stosujemy formę możliwie krundefinedtką, w tekście znajdziecie Państwo odniesienia do materiałundefinedw, ktundefinedre szerzej traktują o wspomnianych zjawiskach.
