Jedną z prawidłowości, ktundefinedrą można zaobserwować na rynku kredytowym, jest wzrost wymagań wobec osundefinedb chcących pożyczyć pieniądze na mieszkanie, kiedy tylko w gospodarce dzieje się gorzej. Tak też jest obecnie undefined banki bardzo mocno zaostrzyły kryteria przyznawania kredytundefinedw.
O ponad 20 proc. mniej kredytundefinedw
Widać to doskonale w danych Biura Informacji Kredytowej. Poinformowało ono, że w sierpniu 2020 r. liczba udzielonych kredytundefinedw była o 21,5 proc. niższa niż rok wcześniej. Z danych wynika, że w sierpniu banki pożyczyły na mieszkanie 16 tysiącom osundefinedb, a wartość finansowania łącznie wyniosła 4,49 mld zł.
To dużo, mundefinedwimy o spadku o ponad 1/5 pod względem liczby oraz wartości (tu ubytek wyniundefinedsł 20,3 proc.) w stosunku do sierpnia 2019 r.
Podobnie było też w lipcu 2020 r. W tamtym miesiącu banki sprzedały 17,2 tys. kredytundefinedw o wartości 4,746 mld zł, co oznaczało spadek o 22,7 proc. pod względem liczby oraz o 22,6 proc. w ujęciu wartościowym.
Kredytundefinedw dużo mniej, wnioskundefinedw prawie tyle samo
Ale ten spadek sprzedaży nie wynika ze spadku popytu. Ten bowiem, po dużym spadku w kwietniu i maju, zaczął się już odbudowywać w czerwcu. W lipcu liczba zapytań o kredyty była już tylko o 6,4 proc. niższa niż w analogicznym miesiącu roku poprzedniego. W sierpniu było podobnie, spadek liczby zapytań wyniundefinedsł 6,8 proc.
To oznacza, że liczba zainteresowanych kredytem hipotecznym jest nieco tylko niższa niż w lecie 2019 r., ale dziś znacznie więcej wnioskundefinedw jest odrzucanych.
Widać to dokładnie, jeśli spojrzeć na relację liczby wnioskundefinedw o kredyt do liczby udzielonych kredytundefinedw. W lipcu 2019 roku wnioskundefinedw do bankundefinedw wpłynęło 41,4 tys., a kredyty otrzymało 22,5 tys. osundefinedb, czyli 54 proc. W lipcu 2020 roku wnioskundefinedw było 38,75 tys., a kredytundefinedw 17,2 tys. osundefinedb. To oznacza, że kredyt otrzymało 44 proc. wnioskujących. Spadek rok do roku wynosi aż 10 proc. proc.
Podobnie wypada porundefinedwnanie sierpnia 2019 i 2020 r. Liczba wnioskundefinedw w sierpniu ubiegłego roku wynosiła 35 tysięcy, a kredyt otrzymało 20,4 tys. osundefinedb. To oznacza, że banki zaakceptowały 58 proc. wnioskundefinedw. Z kolei w sierpniu 2020 r. wnioskundefinedw było 32,7 tys., ale kredytundefinedw udzielono 16 tys. To oznacza 49-proc.poziom akceptacji. Rundefinedżnica wynosi więc 9 proc. proc. na niekorzyść kogoś kto dziś marzy o kredycie na mieszkanie.
Banki preferują lepszych klientundefinedw
Zaostrzenie polityki kredytowej bankundefinedw uderza w mniej zamożnych klientundefinedw. Ci o lepszej sytuacji finansowej nie mają problemu z uzyskaniem finansowania, więcej undefined takich kredytundefinedw przybywa. Zgodnie z danymi BIK, w sierpniu 2020 r. w stosunku do sierpnia 2019 r. wzrosła liczba (o 5,9 proc.) i wartość (o 6 proc.) kredytundefinedw hipotecznych o wartości przekraczającej 350 tys. zł.
W lipcu 2020 r. ten wzrost był jeszcze większy undefined kredytundefinedw o wartości ponad 350 tys. zł było pod względem liczby aż o 9,4 proc. więcej niż w lipcu 2019 r., a pod względem wartości undefined aż o 9,5 proc.
Pieniądze zamożnych płyną na rynek mieszkaniowy?
Warto jeszcze dodać, że wzrost liczby dużych pod względem wartości kredytundefinedw hipotecznych oznacza, że część osundefinedb o dobrej sytuacji finansowej zdecydowała się na zakup mieszkania na kredyt. Zapewne przyczyny były dwie undefined z jednej strony niskie stopy procentowe sprawiły, że finansowanie na zakup lokalu jest tanie jak nigdy, a z drugiej uczyniły lokaty bankowe kompletnie nieopłacalnymi.
Być może więc grono zamożniejszych Polakundefinedw zdecydowało się przekierować pieniądze z lokat na rynek mieszkaniowy. Wprawdzie obecne marże należą do jednych z najwyższych w historii, ale przy odpowiednio dużym wkładzie własnym można je zredukować, poza tym jeśli ktoś ma dobrą sytuację finansową, może liczyć, że uda mu się spłacić kredyt przed czasem i pozbyć się długu, gdy stopy procentowe wzrosną.
Duże wartości kredytundefinedw nie muszą oznaczać, że najzamożniejsi inwestują w drogie mieszkania. Mogą po prostu skupić się na dużych rynkach, a więc na największych miastach, gdzie nie widać spadku cen lokali, a nawet gdyby do niego doszło undefined jak po poprzednim kryzysie finansowym undefined można się spodziewać najszybszego odbicia koniunktury.