Podatek od deszczu: co to takiego?
Podatek od deszczu wynika z ustawy o prawie wodnym, która obowiązuje od 2018 roku. Jest to opłata ponoszona za zmniejszenie naturalnej retencji wód pochodzących z opadów, na skutek wyłączenia 70% terenu z powierzchni biologicznie czynnej.
Mówiąc prościej: jeśli 70% posesji pokryte jest zabudowaniami lub terenem budowy, właściciel zobowiązany jest do uiszczenia odpowiedniej kwoty. Podatek od deszczu dotyczy jednak posesji o powierzchni przekraczającej 3500 m2 (35 arów). W praktyce skutkuje to objęciem opłatą głównie przedsiębiorców posiadających np. sklepy wielkopowierzchniowe. Tak przynajmniej było do tej pory.
Czy będą zmiany w podatku od deszczu w 2021?
W roku 2019 ponad jedna trzecia Polski została dotknięta suszą, która znacząco odbiła się m.in. na działalności rolniczej, a w konsekwencji cenach żywności. Rok 2020 zakończyliśmy z wyjątkowo niekorzystnym bilansem wodnym - dane IMGW alarmują, że mieliśmy do czynienia z najgorszą notowaną suszą hydrologiczną. To informacje dotyczące jedynie dwóch ostatnich lat, tymczasem susze na stałe towarzyszą nam już od dawna.
W sierpniu 2020 roku rząd postanowił podjąć kroki w celu polepszenia obecnej sytuacji. Przedstawiono więc projekt nowelizacji Ustawy o inwestycjach w zakresie przeciwdziałania skutkom suszy. Od 17 sierpnia 2020 jest on na etapie konsultacji publicznych i nie jest znany moment wejścia nowej ustawy w życie. Warto jednak wiedzieć, jakie zmiany obejmuje nowelizacja, bo mogą one dotknąć również właścicieli domów jednorodzinnych.
Podatek od deszczu - projekt nowelizacji ustawy
Projekt nowelizacji ustawy obejmuje:
- zmniejszenie powierzchni progu stosowania przepisów do 600 m2 (6 arów) i 50% zabudowy
- podwyższenie opłaty za zmniejszenie naturalnej retencji terenowej przy braku urządzeń do retencjonowania wody do 1,50 zł za 1 m2 na 1 rok;
- wprowadzenie opłaty za zmniejszenie naturalnej retencji terenowej na posesji z urządzeniami do retencjonowania wody o pojemności do 10% odpływu rocznego w wysokości 90 gr za 1 m2 na 1 rok
- wprowadzenie opłaty za zmniejszenie naturalnej retencji terenowej na posesji z urządzeniami do retencjonowania wody o pojemności od 10 do 30% odpływu rocznego w wysokości 45 gr za 1 m2 na 1 rok.
Ale co to oznacza w praktyce? Jeśli jesteś właścicielem domu jednorodzinnego położonego na 6-arowej (lub większej) działce, gdy nowelizacja ustawy wejdzie w życie możesz zostać objęty podatkiem. Pamiętaj, że zabudowaniami zmniejszającymi retencję są również kostka brukowa, altany, garaże i tarasy. Jeśli łącznie zajmują one ponad 50% terenu Twojej posesji - zapłacisz minimum 450 złotych podatku. Chyba, że zainwestujesz w rozwiązania pomagające magazynować deszczówkę. Gorąco do tego zachęcamy!
Magazynowanie deszczówki: ekologia i oszczędność
Gromadzenie i rozprowadzanie wody to nie tylko sposób na obniżenie ewentualnej opłaty podatku od deszczu, ale również aktywne działanie na rzecz ekologii. Co więcej, tego typu rozwiązania umożliwiają tanie i wygodne w obsłudze nawodnienie ogrodu - dumy niejednego właściciela domu jednorodzinnego. W miejscach, w których nie ma kanalizacji, tunele rozsączające czy pojemne zbiorniki na deszczówkę mogą uchronić przed tworzeniem się rozległych kałuż i błotnisk.
- Magazynowanie deszczówki pozwala mi prawie zupełnie nie używać wody wodociągowej, jeśli chodzi o dbanie o mój ogród - mówi pani Małgorzata N., mieszkanka jednej z podkrakowskich wsi. - Ponieważ mam dość dużo nasadzeń, a dodatkowo w sezonie ogródek warzywny dla całej rodziny, oszczędzam na tym rozwiązaniu nawet kilkaset złotych w skali roku.
Dostępnych jest mnóstwo produktów i systemów pomagających magazynować wodę oraz ją rozprowadzać. Ich ceny rozpoczynają się już od 150 złotych za tunel rozsączający i 200 złotych za pojemnik na deszczówkę o pojemności 500l - to mniej, niż roczny prognozowany podatek w przypadku 6-arowej działki o niewielkiej retencji.
Na koniec warto wspomnieć jeszcze o jednym rozwiązaniu. Nie obniży ono podatku od deszczu i sprawdzi się raczej przy większych posesjach, jednak jest świetnym sposobem na wsparcie środowiska. Modne łąki kwietne, bo o nich mowa, swoją popularność zawdzięczają głównie malowniczej prezencji. To jednak naturalny “tunel rozsączający” i sposób odprowadzania deszczówki do gruntu.
Ponadto łąki, niezależnie od wielkości, pomagają przetrwać licznym gatunkom pożytecznych owadów, a przede wszystkim pszczołom. Jeśli możemy sobie pozwolić na zasianie większej polany i mieszkamy w odpowiednio ustronnym miejscu - wspomagamy regionalne ptactwo, a nawet dziką zwierzynę.